„Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego”
autor: Bogusław Schaeffer
wykonanie: Jan Peszek
monodram grany od 43 lat
60 min
po spektaklu spotkanie z aktorem - prowadzenie Agnieszka Szmidt
30.11.2019
godz. 19.00
Kultursall
Steinsel
bilety: 37 euro/25 euro uczniowie
„Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego” powstał w 1963 roku. Jego autor, kompozytor Bogusław Schaeffer (ur. 6.06.1929, zmarł 1 lipca 2019), dopiero po 11 latach uznał, że zaprojektowany przez niego aktor instrumentalny istnieje i że jest to Jan Peszek. Od 1976 roku Peszek zagrał „Scenariusz...” ponad 2,5 tys. razy. I jest to jednoosobowy pokaz warsztatowego mistrzostwa.
„Twórca Scenariusza… chce zaproponować aktorowi, który by się tego podjął, wykonanie ściśle określonych działań i czynności - „odegranie” utworu - na samym sobie (…)
Scenariusz… to parodia i kpina, ale o takiej właśnie wymowie nie decyduje sam tekst, tylko jego wykonanie z czynnościami wykonawcy, który wygłaszając poważne i pompatyczne zdanie na temat sztuki, jednocześnie zagniata ciasto, chlapie się w wodzie, włazi na drabinę z odwrotnej strony. Można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z jeszcze jednym postdadaistycznym żartem ze Sztuki przez duże S. Schaeffera interesuje jednak w równym stopniu spektakl jako taki, realizacja zapisanych w scenariuszu karkołomnych zadań aktorskich. Brawurowe wykonanie tych zadań przez Jana Peszka potwierdza to wrażenie. Potwierdza też przekonanie Schaeffera, że „możliwy” jest „aktor instrumentalny”, który całkowicie panuje nad swoimi środkami, który rzeczywiście potrafi potraktować siebie samego jako instrument i może zafascynować widownię ekspresywnymi działaniami, poczuciem humoru i w dodatku wytrzymuje kondycyjnie godzinę takiego scenicznego szaleństwa. (…)”
Jan Kłossowicz, „Literatura”
Jan Peszek - aktor teatralny (ukończył Wydział Aktorski PWST w Krakowie), filmowy i telewizyjny, jest także pedagogiem i reżyserem. Rozgłos przyniosły mu role w spektaklach m.in. Grabowskiego, Zioły, Lupy, Wajdy, Grzegorzewskiego, Jarzyny, Klaty, Zadary. Jako członek awangardowego zespołu MW2 zasłynął interpretacjami tekstów Bogusława Schaeffera, zwłaszcza napisanego specjalnie dla niego monodramu „Scenariusz dla nie istniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego”, będącego połączeniem filozoficznego traktatu, manifestu teatru awangardowego i kompozycji muzycznej.
W tym roku świętuje 53-lecie pracy artystycznej. Wyzwania w sztuce nie znają dla niego metryki.
Wybrane nagrody:
1980 - nagroda specjalna ministra kultury i sztuki dla zespołu spektaklu „Kwartet” Schaeffera w reż. Mikołaja Grabowskiego na 15. Przeglądzie Teatrów Małych Form w Szczecinie;
1981 - nagroda za rolę Gonzala w „Trans-Atlantyku” Gombrowicza w reż. Mikołaja Grabowskiego na 22. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu;
1987 - nagroda im. Zelwerowicza za role w „Scenariuszu dla trzech aktorów” w reż. Mikołaja Grabowskiego i Republice marzeń w reż. Rudolfa Zioło;
1994 - Nagroda za najlepszą rolę męską na Festiwalu Polskiej Twórczości Telewizyjnej za „Palec boży”;
1995 - I Festiwal Sztuk Wschodnioeuropejskich w Nowym Jorku- nagroda za występ w „Scenariuszu dla jednego aktora” wg tekstu Bogusława Schaeffera;
2005 - Nominacja do Polskiej Nagrody Filmowej Orzeł za film Piotra Szulkina „Ubu król”;
2014 - Nagroda miasta Krakowa za wybitne osiągnięcia w sztuce aktorskiej.
Wybrane recenzje i wywiady z Janem Peszkiem
„Jaka musi być sztuka, by wystawiano ja nieprzerwanie przez prawie 40 lat? Odpowiedź jest prosta: wybitna.” (Traktat o wielkiej sztuce - dwa spojrzenia na Jana Peszka, Barbara Englender, gazetka festiwalowa Sztajgerowy Cajtung, 2015).
„Cały występ, to właściwie jedna, znakomita lekcja dla młodych, a dla troszkę starszych przypomnienie, jakie było kiedyś aktorstwo. Z jednej strony - TOTALNE. Tu gra WSZYSTKO. Całe ciało i wszystkie jego części. A ponieważ grają równocześnie (głowa, noga, ręka, oko - wszystko), tworzy to FINEZJĘ doskonałą. Nie może być inaczej, bo w przeciwnym razie spektakl wzbudzałby zainteresowanie przez dwa, trzy sezony. No dobrze; cztery, pięć. Ale CZTERDZIEŚCI?! To są czary, magia.” (Ponadczasowy Peszek, Krzysztof Stopczyk, III warszawska edycja United Solo Europe 2015, Kulturalnie waw.pl).
J. Peszek - „Aktor jak czuła membrana powinien reagować na te zmiany. Zwłaszcza, gdy na scenie jest sam. Powinnością gry zespołowej jest nasłuchiwanie partnerów. Tutaj za partnera mam tekst, przestrzeń z rekwizytami, ale przede wszystkim widzów. Co do zmęczenia materiału... Mam taką naturę, że jeśli mnie coś nie przewierca, to się nawet nie zabieram. Temat "Scenariusza..." stawia mnie na baczność. Mówię go w gorączce, bo za każdym razem jestem ciekawy, jak widzowie wysłuchają, co mam im do zakomunikowania. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której aktora nie obchodzi przedmiot jego roli. Choć to się często zdarza i aktorzy popisują się swoimi umiejętnościami. To przykry proceder. Równie dobrze szewc mógłby wykrzykiwać: "Chodźcie do mnie, bo ja umiem robić buty!". Problem w tym, czy wykonuje dzieła sztuki, czy też jego obuwie ciśnie.” („Mówię w gorączce, bo mnie to przewierca”, Gazeta Wyborcza, 11 grudnia 2006).
„Nie ukrywam, że wiem, iż po czterdziestu latach pracy zawodowej czegoś nauczyłem się i że potrafię to wyrazić, czym sprawiam radość publiczności i sobie. Kondycja, odpukać, dopisuje mi, wciąż ruszam się, skaczę, mogę wyczyniać różne ekwilibrystyki, a przede wszystkim nadal mogę mówić za Schaefferem te ważne słowa, które wciąż fantastycznie są przyjmowane. Także przez młodzież - powiedział aktor o swym monodramie.” (Peszek: istniejący i możliwy aktor instrumentalny, Dziennik Polski, 7 października 2010, JOC).
„Zasadniczą kwestią, wyróżniającą się od pierwszych chwil spektaklu, był niepodważalny i umiejętnie wykorzystywany warsztat aktorski. Przedstawienie może stanowić swego rodzaju przegląd umiejętności, które powinien posiadać aktor. Począwszy od mimiki, przez sprawność fizyczną i gestykulację, aż po modulowanie głosu.” (Aktorstwo możliwe, Sylwia Lichocka w Informatorze Festiwalowym Toruńskich Spotkaniach Teatrów Jednego Aktora).
„Mam ogromne poczucie spełnienia. Aktorstwo daje mi siłę i pozwala na rozwiązywanie łamigłówek, które nosi w sobie człowiek. Nie jestem mędrcem, mam jeszcze coś do odkrycia, i to jest wspaniałe. Zawsze miałem poczucie satysfakcji, dużo grałem i do dziś, choć brzmi to prowokacyjnie, staram się nie ulegać wymaganiom świata. To, co wyniosłem z domu rodzinnego, szczególnie domu dziadków, to niemożność akceptacji jakiejkolwiek formy ubezwłasnowolnienia, a więc odwagę bycia sobą. Sądzę, że jako aktor mam wykształcone mechanizmy obronne w postaci instynktu samozachowawczego oraz intuicji, więc nie daję się zwariować. Nigdy nie zgodzę się z czymś, z czym całe moje jestestwo się nie zgadza.” (Solista z kwartetu, Hanna Halek, Gazeta Wyborcza nr 68/22-23.03/Wysokie Obcasy).
„Ewenementem jest też fakt, że spektakl grany jest nieprzerwanie przez Peszka, który jest również jego reżyserem, od czterdziestu lat. To chyba rekord nie tylko na skalę naszego kraju, ale chyba i całego świata! Lata minęły, a tekst Schaeffera wydaje się być nadal aktualny. Wszak o sztukę tu przecież chodzi.” ("Aktor totalny", Anka Miozga, Gazeta festiwalowa Chorzowskiego Teatru Ogrodowego Sztajgerowy Cajtung,19-08-2015).